Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/48

Ta strona została przepisana.

Maurycy miał wielką ochotę wykropić obywatela odźwiernego, lecz był to starzec, na którego nie godziło się ręki podnosić. Gdyby był o dwadzieścia lat młodszy, byłby na nim przedstawił gorszące widowisko równości wobec prawa, lecz nierówności wobec siły.
Przy tem i noc już zapadała.
Maurycy, korzystając z reszty dziennego światła, zapuścił się w najbliższą uliczkę, później przebiegł drugą; przypatrywał się każdym drzwiom, przeglądał każdy zakątek, patrzył przez każdą palisadę, wspinał się na każdy mur, rzucał okiem poza każdą kratę, oglądał każdy zamek, kołatał do każdego składu i nie otrzymywał żadnej odpowiedzi. Stracił parę godzin na całkiem bezużyteczne poszukiwania.
Maurycy miał już cofnąć się w rozpaczy, gdy właśnie niespodzianie na zakręcie wąskiej uliczki, dostrzegł jakieś światełko. Puścił się natychmiast w to ciemne przejście, nie spostrzegając, że w tej samej chwili, jakaś ciekawa głowa, śledząca z poza drzew wznoszących się nad murem, wszelkie jego kroki od kwadransa, nagle poza tym murem zniknęła.
W kilka sekund po jej zniknięciu, trzej ludzie wyszli przez małe drzwiczki wybite w murze, i znikli w uliczce, na którą udał się Maurycy, czwarty zaś człowiek, dla większej ostrożności drzwiczki zamknął za nimi.
Maurycy przy końcu uliczki znalazł dziedziniec; owe światełko błyszczało po drugiej jego stronie. Zakołatał do drzwi nędznego i samotnego domku i światełko natychmiast zgasło.
Kołatał jeszcze, lecz nikt mu nie odpowiedział. Niechcąc tracić czasu na darmo, przebył dziedziniec i znowu wrócił na uliczkę.
Jednocześnie drzwi domu zwolna zaskrzypiały na zawiasach, wyszło z niego trzech ludzi i dało się słyszeć gwizdnięcie.
Maurycy obejrzał się i w odległości dwa razy takiej jak długość jego kija, dostrzegł trzy cienie.
W ciemności, przy blasku światła, mignęły trzy płowe sztylety.
Maurycy poznał, że jest otoczony. Chciał zrobić młynka kijem, ale uliczka tak była wąska, że kij dotknął obu murów. W tej chwili ogłuszyło go gwałtowne uderzenie