Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/75

Ta strona została przepisana.

— Niech nas Bóg broni, abyśmy mieli podnosić ręce na kobiety. Każę uprzedzić Gminę i czekać będziemy jej rozkazów, ale panie nie będziecie mogły przepędzić nocy w łóżkach; będziecie musiały spoczywać w fotelach, my zaś pilnować was będziemy.. Jeżeli będzie potrzeba przystąpimy do poszukiwań.
— A co tam nowego? spytała stara Tison, pokazując przez drzwi swą obłąkaną głowę.
— To nowego, obywatelko, że podając rękę zdradzie, pozbawiasz się na zawsze przyjemności widywania twej córki.
— Widywania mej córki?... Co ty mówisz obywatelu? spytała zdziwiona stara Tison, nie pojmując przyczyny, dla którejby nie miała widywać córki.
— Córka twoja nie przyszła tu. aby się widzieć z tobą, lecz aby doręczyć list obywatelce Kapet i już tu więcej na pewno nie postanie.
— W takim więc razie, nigdy już jej nie obaczę, bo nam stąd wychodzić nie wolno!...
I szalona kobieta pogroziła pięścią królowej.
— Nie groź nikomu... rzekł Maurycy, raczej łagodnością otrzymaj to, czego pragniemy; jesteś kobietą, a obywatelka Antonina, sama jako matka, zapewne ulituje się także nad matką. Jutro, córka twoja zostanie aresztowani, uwięziona... potem, jeżeli się coś wykryje, a wiesz, że jak zechcą to zawsze coś wykryją, będzie zgubiona wraz ze swoją towarzyszką.
Stara Tison, wysłuchawszy Maurycego ze wzrastającą trwogą, prawie błędne spojrzenie rzuciła na królowę.
— Czy słyszysz Antonino!... moja córka!... może zginie przez ciebie!...
Teraz królowa zdawała się być strwożona, nie groźbą błyszcącą w oczach ceklarki, lecz rozpaczą jaką w nich czytała.
— Zbliż się, moja Tison... rzekła, chcę z tobą pomówić.
— Ustąpmy za szklane drzwi, obywatelu Agrikolo, i jeśli mi wierzysz, odwróćmy się, jestem pewny, że osoba, której okażemy tę powolność — nie każę nam tego żałować.
Królowa usłyszała powyższe słowa, umyślnie głośniej wymówione i rzuciła wdzięczne spojrzenie na młodzieńca.