Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/79

Ta strona została przepisana.

się do niej, a ona oddała im list, który otworzywszy przeczytali:
„Na wschodzie czuwa jeszcze przyjaciel“.
Maurycy zadrżał, skoro rzucił okiem na ten papier.
Zdawało mu się, że widzi znajomy sobie charakter.
— Boże!... zawołał, miałażby to być ręka Genowefy?... O!... nie, to niepodobna, jam chyba szalony!... Prawda, że pismo listu bardzo podobne do jej pisma, ale cóżby Genowefa mogła mieć wspólnego z królową?...
Obejrzał się i spostrzegł, że Marja Antonina patrzy na niego. Stara Tison, oczekując na swój wyrok, pożerała również wzrokiem Maurycego.
— Spełniłaś dobry czyn... rzekł tenże do starej Tison, a ty obywatelko spełniłaś czyn piękny, powiedział do królowej.
W dziesięć minut później, złożono ów list w biurze członków Gminy, gdzie natychmiast został otworzony i na wszystkie strony komentowany.
— Na wschodzie (á l’Orient) czuwa przyjaciel... rzekł jeden głos, co to u djabła może znaczyć?...
— Do licha!... odpowiedział geograf, to w Lorient, to jasne jak na dłoni. Lorient jest to małe miasteczko w Bretanji, między Vannes a Quimper. Trzeba do pioruna!... spalić to miasto, jeżeli prawda, że mieści w sobie arystokratów, czuwających jeszcze nad austrjaczką...
— Tem to niebezpieczniejsze miejsce... rzekł drugi, że Lorient jest to port morski, w którym można mieć związki z anglikami.
— Wnoszę... powiedział trzeci, aby wysłano komisję do Lorient i nakazano przeprowadzić ścisłe śledztwo.
Uwiadomiono Maurycego o tej naradzie.
— Miarkuję dobrze gdzie to może być ów wschód (l’Orient), o którym mowa, pomyślał sobie, niezawodnie nie w Bretanji.
Nazajutrz królowa, która, jak powiedzieliśmy, nie wychodziła do ogrodu, aby nie przechodzić obok pokoju co był więzieniem jej męża, zapragnęła wraz ze swą córką i księżną Elżbietą wejść na wieżę dla użycia świeżego powietrza.
Przychylono się natychmiast do tego żądania, lecz z uwięzionemi udał się także Maurycy i ukryty za małą