Strona:PL Dumas - Kobieta o aksamitnym naszyjniku.pdf/106

Ta strona została uwierzytelniona.

ciągle, nie oddająca się nigdy; zabija ona, ale się nie męczy.
Namiętność do gry jest histerją mężczyzny.
Gracz siedzi milczący. Słowo nie może mu służyć do niczego. Gra, wygrywa, przegrywa; to już nie człowiek, to machina. Pocóżby miał mówić?
Gwar więc w salonach nie pochodził od graczy, ale od krupierów, zgarniających złoto i wołających:
— Faites vos jeux! (proszę stawiać).
W tej chwili Hoffman nie był już spostrzegaczem, namiętność pochłaniała go nazbyt; inaczej, miałby tam szereg studjów ciekawych.
Wcisnął się żywo między grających i stanął przy zrębie stołu. Znalazł się tam pomiędzy stojącym mężczyzną w karmanioli, i siedzącym starcem, który ołówkiem rachował na papierze.
Starzec ten, całe życie spędziwszy na wyszukiwaniu kombinacji niezawodnej, zużywał ostatnie dni na wprowadzeniu jej w praktykę, a ostatnie pieniądze na przekonywaniu się o jej zawodności.
Pomiędzy głowami tych dwóch ludzi, ukazywały się głowy kobiet opartych o ich ramiona, które grzebały w złocie, a ze zręcznością nadzwyczajną, nie grając wcale, znajdowały sposób zarobienia czegoś na wygranej jednych, na przegranej drugich.
Człowiek w karmanioli rzucił pakiet papierów na jakiś numer.
— Pięćdziesiąt franków! — rzekł dla wejścia w grę.
— A to co takiego? — zapytał krupier przyciągając papiery grabką i biorąc je końcem palców.
— To asygnaty — odparł tamten.
— Nie macie, obywatelu, innych pieniędzy jak te? — zapytał krupier.
— Nie, obywatelu.
— To możecie ustąpić miejsca innemu.
— Dlaczego?
— Bo, my tego nie bierzemy.
— Wszak to moneta rządowa?
— Tem lepiej dla rządu, jeśli się nią posługuje. My jej nie chcemy.
— Ano! — rzekł niedoszły gracz — śmieszne to pieniądze, których nawet przegrać nie można.