Strona:PL Dumas - Kobieta o aksamitnym naszyjniku.pdf/120

Ta strona została uwierzytelniona.

to siłą, czy wzgardą, ale że coś lodowatego wyziewało z ciała pięknej tancerki.
W miarę, jak pił, Arsenja, w jego oczach przynajmniej, zdawała się ożywiać; tylko, gdy zkolei ona wychyliła kieliszek, kilka różowych kropli spłynęło z dolnej części aksamitnego naszyjnika na piersi tancerki. Hoffman patrzył, nie rozumiejąc; potem czując pod tem coś strasznego i tajemniczego, zwalczał dreszcze wewnętrzne mnożąc toasty do pięknych oczu, do pięknych ust, do pięknych rąk tancerki.
Ona dotrzymywała mu placu, pijąc tyleż, co i on, i zdając się ożywiać, nie winem, które piła sama, lecz winem, które pił Hoffman.
Naraz głownia wypadła z komina.
Hoffman śledził oczyma kierunek palącej się głowni, która zatrzymała się dopiero spotykając nogę Arsenji.
Zapewne dla ogrzania się, Arsenja ściągnęła pończochy i buciki; mała jej nóżka, biała jak marmur, spoczywała na marmurze trzonu, białym również jak noga, z którą zdawała się tworzyć jedność. Hoffman wydał okrzyk.
— Arsenjo! Arsenjo! — rzekł — uważaj!
— Na co? — zapytała tancerka.
— Głownia dotyka twej nogi...
I istotnie, do połowy prawie zakrywała nogę Arsenji.
— Odejmij ją, — rzekła spokojnie.
Schylił się Hoffman, chwycił głownię, i spostrzegł z przerażeniem, że to nie żar sparzył nogę tancerki, ale noga jej zgasiła płomień.
— Pijmy! — rzekł.
Pijmy! — odparła Arsenja.
I podała kieliszek.
Wypróżniono drugą butelkę.
Jednakże Hoffman czuł, że mu nie wysarcza upojenie winem.
Spostrzegł fortepian.
— A, to dobrze! — zawołał.
Zrozumiał, jaki wyborny zasób fantazji nastręcza mu upojenie muzyczne.
Pod jego palcami powstała naturalnie nuta, po której Arsenja tańczyła owo pas-de-trois w balecie Parysa, gdy ją pierwszy raz widział.