Strona:PL Dumas - Kobieta o aksamitnym naszyjniku.pdf/24

Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak, tak, — rzekł mistrz Bogumił — oglądasz, czyja jest, tak jak smakosz wącha wino, które ma pić. Szczypnij strunę, jedyną; a jeśli ci ucho nie powie nazwiska tego, co te skrzypki zrobił, niegodzieneś jej dotknąć.
Hoffman uszczypnął strunę, która wydała dźwięk brzmiący, długi drgający.
— To Antoni Stradivarius?
— A no nieźle; ale z jakiej epoki Stradivariusa? Naprzykład? On dużo skrzypek narobił od 1698 do 1728.
— A! co do tego, wyznaję swą nieświadomość — rzekł Hoffman — i zdaje mi się niepodobieństwem...
— Niepodobieństwem, bluźnierco! niepodobieństwem! to tak, jakbyś mówił, że niepodobieństwem jest poznać wiek wina po smaku. Posłuchaj, jak dziś mamy 10 maja 1793 roku, tak skrzypce te wykonane zostały podczas podróży, którą wielki Antonio odbył z Kremony do Mantui w r. 1705, gdzie pozostawił pracownię swemu pierwszemu uczniowi. To też widzisz, ten oto Stradivarius, rad ci to mogę powiedzieć, jest trzeciorzędny; ale i ten, zdaje mi się, jeszcze będzie za dobry dla takiego terminatora, jak ty.
Hoffman przyłożył skrzypce do ramienia i nie bez żywego bicia serca, począł warjację na temat z „Don Juana“.

La ci darem la mano.

Mistrz Bogumił stał przy Hoffmanie, wybijając takt głową i końcem krzywej nogi. W miarę jak Hoffman grał, twarz mistrza się ożywiała, oczy nabierały blasku, szczęka wyższa przygrazała niższą, a z obu stron tej szczęki spłaszczonej, wychodziły dwa zęby, które w położeniu zwyczajnem zakrywać miała, wychodziły one teraz jak kły odyńca. Nareszcie allegro, z którego Hoffman wyszedł dość zwycięsko, zjednało mu ze strony mistrza Bogumiła poruszenie głowy, podobne do znaku pochwały.
Hoffman zakończył brawurą, która wydawała mu się jedną z najświetniejszych, ale ta, zamiast zadowolić starego muzyka, wywołała w nim straszne skrzywienie.
Oblicze jego zwolna jednak się wypogodziło, i klepiąc młodzieńca po ramieniu:
— No, no — rzekł — nie jest tak źle jak myślałem. Jak