Strona:PL Dumas - Kobieta o aksamitnym naszyjniku.pdf/9

Ta strona została uwierzytelniona.

Mieszkaniec tego pokoju byłże to malarz, muzyk czy poeta? Nie wiemy.
Ale był to niezaprzeczenie palacz; wpośród bowiem wszystkich tych zbiorów, zbiór najkompletniejszy, zajmujący honorowe miejsce w słońcu nad starą kanapą, a tuż pod ręką — stanowiła fajczarnia.
Kimkolwiek on jednak był, poetą, muzykiem, malarzem, czy palaczem, w tej chwili nie palił, nie malował, nie komponował, nie pisał.
On patrzył.
Patrzył nieustannie, stojąc, oparty o mur, powstrzymując oddech; patrzył oknem otwartem z poza firanki, by widzieć, sam będąc niewidzianym; patrzył, jak w chwili, gdy oczy są tylko lunetą serca!
Na co patrzył?
Na miejsce w tej chwili opróżnione, na drzwi kościoła Jezuickiego.
Miejsce to wprawdzie było dlatego opróżnione, że kościół był pełen.
A teraz, jak wyglądał ten mieszkaniec tego pokoju, patrzący z poza firanki, którego serce biło mocniej przy tem wpatrywaniu się?
Był to młodzieniec najwyżej osiemnastoletni, niewielkiego wzrostu, chudy, z wejrzeniem dzikiem. Długie włosy z czoła spadały mu na oczy, zasłaniając je, gdy nie odrzucił czupryny; poza zasłoną włosów wzrok błyszczał nieustannie i bystro, jak u człowieka, którego władze umysłowe nie zawsze są w równowadze.
Młodzieniec ten nie był poetą, ani malarzem, ani muzykiem; była to mieszanina tego wszystkiego, całość dziwaczna, fantastyczna, dobra i zła, odważna i nieśmiała, czynna i leniwa; młodzieńcem tym, słowem, był Ernest Teodor Wilhelm Hoffman.
Urodził się wśród tęgiej zimy 1776 roku, podczas, gdy świszczał wiatr, sypał śnieg, gdy wszystko, co nie bogate, cierpiało. Urodził się w Królewcu, tak słaby, wątły, tak licho zbudowany, że wszyscy myśleli prędzej trumnę dlań sprawić, niż kolebkę. Urodził się w tym samym roku, gdy Schiller, pisząc swój dramat „Zbójcy“, podpisał się:: „Schiller, niewolnik Klopstocka“. Pochodził z rodziny staromieszczańskiej, jakich wkrótce nie będzie nigdzie. Matka jego była osobą chorobliwego