Strona:PL Dumas - Kobieta o aksamitnym naszyjniku.pdf/90

Ta strona została uwierzytelniona.

Po dziesięciu minutach zatrzymała się naprzeciw ślicznego pałacyku przy ulicy Hanowerskiej Nr. 15.
Hoffman zauważył ulicę i numer, ażeby w danym razie mógł wrócić i sam, bez doktora.
Drzwi się otworzyły; doktór był zapewne znajomym, gdyż odźwierny nie pytał go nawet, dokąd idzie, Hoffman poszedł za nim ze swemi przyborami.
Weszli na pierwsze piętro, do apartamentu, którego przedpokój śmiele mógł ujść za vestibulum domu poety w Pompei.
Przypominamy sobie, że w tej epoce moda była grecka; przedpokój Arsenji malowany al fresco, ozdobiony był kandelabrami i statuami bronzowemi.
Z przedpokoju doktór i Hoffman weszli do salonu. Salon, równie jak przedpokój, był grecki, wybity suknem sedańskiem, po 70 franków za łokieć; sam kobierzec kosztował sześć tysięcy franków; doktór zwrócił na ten kobierzec uwagę Hoffmana. Przedstawiał on bitwę pod Arbellą kopiowaną ze słynnej mozaiki pompejańskiej.
Olśniony tym zbytkiem niesłychanym, Hoffman nie rozumiał, jak można wyrabiać takie kobierce do chodzenia po nich.
Z salonu poszli do buduaru; buduar obciągnięty był kaszmirem. W głębi, we framudze czworokątnej, stało niskie łóżko stanowiące kanapę. Tam to według rozkazu Arsenji, mieli czekać.
— A teraz, młodzieńcze — rzekł doktór — jesteś zainstalowany; do ciebie należy postępować oględnie. Nie potrzebuję dodawać, że gdyby cię tu zastał kochanek urzędowy, byłoby po tobie.
— Oh! — zawołał Hoffman — niech ją zobaczę, niech ją tylko zobaczę, a...
Słowo zagasło na ustach Hoffmana; stanął z oczyma wlepionemi, rozwartemi rękami, piersią dyszącą.
Otworzyły się drzwi ukryte w odrzewieniu a przy obracającym się zwierciadle ukazała się Arsenja, istne bożyszcze świątyni, w której raczyła się ukazać swojemu czcicielowi.
Był to kostjum Aspazji w całym zbytku starożytnym, z perłami we włosach, z płaszczem purpurowym wyszywanym złotem, w białej sukni powłóczystej, spiętej prostym pasem perłowym z pierścionkami na palcach u rąk