Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/137

Ta strona została przepisana.

Na samo imie Tycjana, tego Rubensa Włoch, tego malarza entuzjasty i miłośnika zapalonego kolorów i kształtów, w sercach najzimniejszych, w wyobraźniach zdrętwiałych rozniecają się myśli o przyjemności, roskoszy i miłości. Nie są to już wysokie pomysły Leonarda, ani Dziewice idealne Rafaela, ani straszliwe rysunki Michała-Anioła. Przeszedł czas słodkich marzeń, natchnień niebieskich, przerażeń biblijnych; żyjemy w chwili zupełnego odrodzenia, w odmęcie orgii, pośród téj Wenecyj pałającéj, zmysłowéj i upojonéj, jak dziecię nierządu. Są to Wenery w zarysach roskosznych,