Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/138

Ta strona została przepisana.

bakchantki w postawach lubieżnych, zalotnice, piękności uderzającej z pożerającymi zapały. Są to krajobrazy tchnące świeżością, pełne cienia i tajemnicy; grupy dzieci obnażonych igrających na piasku złotym, albo na murawie szmaragdowéj; chóry melodyjne i niewidzialne, nucące hymny, natchnięte poezją Horacego i Tybulla; są to włosy jasne, spływające po łonach alabastrowych, czułe i tęskne spojrzenia, łzami szczęścia zalane; jest to bujność ciał w pląsach dreszczem przejmujących; to szkarłat, to krew, to życie.
Jeżeli to prawda, co staraliśmy się dowieść, że Michał-Anioł jest Dantem w malarstwie włoskiem, Tycjan jest w niem Arjosteni.
Nie zadziwimy naszych czytelników, przyzwyczajonych do nagłych zmian mody, wyznaniem naszém, zaraz z początku tego wspomnienia, że król kolorystów weneckich, w tych ostatnich czasach, był wystawiony na wszelkiego rodzaju obelgi ze strony neo-byzantyńczyków, jeżeli nam wolno utworzyć nowy wyraz na oznaczenie tego rodzaju zapaleńców. Ci zaiste, którzy w ciele oceniają tylko szkielet, z pomiędzy kolorów