Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/147

Ta strona została przepisana.

czenie mu jego kłamstwa; lecz nauczył się był malowania olejno.
W tym właśnie czasie Tycjan przybył na naukę do Belliniego. Wrzący młodzieniec nie mógł wpaść gorzéj. W zapale pokutniczym i w chęci uświęcenia przez zwyczaj tajemnicy, którą winien był podstępowi, Bellini postanowił malować tylko przedmiota nabożne i pokutne. Nigdy nie okazywał się był tak surowym w wyborze i w wykonaniu swoich obrazów. Byli to mnichy chudości przestraszającéj, męczennicy we wszelkich konaniach i konwulsyach doznanych podczas swoich katuszy, dziewice z zwiędłem czołem, z zapadłémi policzkami, z oczami pełnémi łzów i boleści. Zapewne, że widząc te obrazy nie można się było oprzeć litości, żalowi; zapewne Jan Bcellini zjednał sławę i zasługę za zbogacenie niejednego kościoła ofiarami pobożnémi, jakie wierni składali u stóp jego obrazów, za nawrócenie niejednego grzesznika zatwardziałego, przez wzbudzenie téj skruchy, szczeréj pokory i miłości budującéj, jakiémi cnotami oddychali na swoich płótnach, jego ponurzy zakonnicy, jego piękne i świetne pokutnice.