Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/152

Ta strona została przepisana.

zwali go Giorgione, z powodu jego dobrego humoru i wyższości, jaką pozyskał nad wszystkiémi; potomność zatwierdziła to imie.
Można się domyśleć, że taki człowiek powinien był stać się natychmiast przyjacielem, towarzyszem, bratem, wzorem dla Tycjana; jak wszystkie serca młodzieńcze i pełne zapału, powziął ku Giorgione uwielbienie bez granic i żywą przyjaźń; widziano ich zawsze razem. Jeżeli Giorgione wybierał przedmiot, Tycjan go kopjował, naśladował albo przetwarzał. Sposób malowania szczery i śmiały jego kolegi, barwa ciepła i czerstwa, jego sprzeczności zręcznie osłonione cieniem i światłem, a nadewszystko żywość, wdzięk, słodycz jego figur, delikatność, miękkość, przezroczystość jego kolorytu, uśmiechały się bardziej do Tycjana, jak rysunek poprawny ale zimny Belliniego. Było to dla jego genjuszu odkrycie przeważne i nagłe. Wyrównać, przewyższyć Giorgiona, oto cel jego ubiegania się jedyny i prawny.
Pewnego dnia, kiedy dwaj przyjaciele, wziąwszy się pod ręce, jak mieli zwyczaj, przechadzali się po ulicach Wenecyi, spotkali trzech