Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/157

Ta strona została przepisana.

— Słuchaj, panie Tycjanie, masz mądrą głowę, postaraj się wytłumaczyć swemu przyjacielowi, że sta cekinów tak łatwo zarobić nie można, zwłaszcza w waszém rzemiośle, w pracowni dobrodusznego Bellini’ego.
— Strzeżcie się; a to powiem, żeście się cofnęli.
— Ale to upor.
— Niech i tak będzie.
— Raz, dwa, nie cofasz pan swego zakładu.
— Podwajam go.
— Rzecz skończona. Za cztery dni potrzebujemy mieć albo dwieście cekinów, albo obraz cudowny.
Trzej snycerze rozeszli się, śmiejąc się z dwóch malarzy, i z największą skwapliwością pośpieszyli roznieść po całéj Wenecyi dziwne wyzwanie, jakie im Giorgione uczynił, utrzymując, że przyjęli je jedynie w celu ukarania jego zarozumiałości.
Skoro się młodzi ludzie oddalili, Tycjan, pojmując niepodobieństwo wykonania zamiaru swego przyjaciela, który, podług jego zdania, miał ra-