Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/16

Ta strona została przepisana.

się jego syn uczył, był mały swawolnik nazwiskiem Granacci, który mu potajemnie dostarczał wzorów do przerysowywania. Działo się to jakby umyślnie. Pewnego dnia trzpiot ten zbuntował Michała-Anioła i pociągnął z sobą do warsztatu, czyli, jak się dawniéj z większą szlachetnością wyrażano, do sklepu swego nauczyciela. Granacci przedstawił śmiało swego towarzysza Ghirlandajo’wi, który go jak najmiléj przyjął i zapytał, czyby nie mógł pokazać jakiéj próbki. Młody Michał-Anioł, którego charakter z przyrodzenia był lękliwy i dziki, zarumienił się zlekka i spuścił oczy nic nie odpowiedziawszy; lecz będąc ujęty wyrazami zachęcającemu nauczyciela, wydobył nareście z swojéj kieszeni rycinę, koloryzowaną przez siebie z pracą wielką i cierpliwością niesłychaną. Był to sztych Marcina Schoen z Hollandyj, wyobrażający kuszenie S. Antoniego. Przedmiot mógł unieść wyobraźnią młodą i ognistą. Były to gromady szatanów obrzydliwych albo pociesznych, pobudzające świętego pustelnika rzęsistetmi razami kija. Michał-Anioł nietylko nadał nowe życie rycinie, łącząc cienie z kolorami jasnemi, lecz