Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/167

Ta strona została przepisana.

ilu ich było, zgadzali się, że chociaż całe dzieło było godne jego, w fasadzie jednak od mostu Giorgione przeszedł siebie samego, i że nie można nawet porównać jego geometrów z Judytą.
Cios był śmiertelny dla duszy już zranionéj Giorgiona, zwłaszcza, że zdawał się być i zapewne był wymierzonym w dobréj wierze, bo sam Vasari oszukał się w tym względzie. Zazdrość artysty stłumiła czułość przyjaźni. Giorgione się zamknął i nie chciał widzieć Tycjana. Napróżne były wszystkie usiłowania tego ostatniego odzyskać względy, albo przynajmniej wymódz wytłumaczenie powodu tak dziwnego zerwania; i musiał poprzestać na żałowaniu straty przyjaciela, którego zranił tak srodze, i bez swojéj wiedzy.
Złowrogie przeznaczenie Giorgiona! Miał dwóch przyjaciół, których kochał nad wszystko, Tycjana i Morto da Feltre; ale nad swoich przyjaciół, ze wszystkich sił swojego życia, z całym zapałem swoich myśli, z całéj duszy swojéj, kochał dwie rzeczy, stanowiące jego istnienie: sławę i kochankę. Pierwszą wydarł mu Tycjan, i biédny artysta wpadł w głęboką me-