Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/168

Ta strona została przepisana.

lancholią; drugą uwiódł Morto da Feltre, i opuszczony kochanek umarł z żalu.
Nie mogąc dłużéj pozostać w miejscu, gdzie stracił dopiero, co miał najdroższego w świecie, przyjaźń swego brata, swego kolegi, nauczyciela, Tycjan wolał pójść dobrowolnie na wygnanie. Wiedzieć, że on żyje o parę kroków od niego, i nie być w stanie z nim mówić, jego uścisnąć, prosić o przebaczenie za pomimowolne urazy, było ofiarą nad siły. Pobyt w Wenecyi bez Giorgiona stał się dlań nieznośnym.
Udał si zrazu do Vicencyi, i my odtąd będziem mu towarzyszyć w jego długiéj i sławnéj podróży, kiedy otrząsnąwszy się z wszelkich więzów niewolnictwa i wdzięczności, unosił się, jak orzeł w przestrzeni, swobodny i samotny. Władze Vicencyi nieomieszkały korzystać z przejazdu Tycjana przez ich miasto. Prosiły go o ozdobienie sali audjencjonalnéj trybunału, pozostawiając mu wybór przedmiotu. Tycjan natychmiast przedstawił im Sąd Salomona, wskazujący tak dobitnie zaszłe okoliczności, ale wątpić należy, czy sędziowie z niego jaką korzyść odnieśli.