Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/176

Ta strona została przepisana.

szem z naszych żądań, najszczerszym z naszych życzeń jest to, ażebyście w nim byli zupełnie radzi, i nie myśleli tak prędko nas opuszczać. Będziemy czuwać nad tém, ażebyście, podczas pobytu swojego w Ferrarze, nie żałowali zbyt pięknéj Wenecyi. Proszę pamiętać, że na dworze naszym przyjemność przodkuje interessom. Jeżeli jednak w chwilach wolnych, weźmiecie się do swego pęzla, wiemy aż nadto, do czego powołuje was wasza sława i talent, ażebyśmy nie pamiętali w swoim czasie i miejscu, że szlachcic, który raczył uczcić dwór nasz swoją obecnością, jest pierwszym malarzem Wenecyi.
— Niestety! mości książę, odpowiedział Tycjan ze skromnością wolną od obłudy, moje imie zbyt jeszcze nieznane, i dosyć błahe tylko mogę dać dowody tego, co waszej książęcéj mości podoba się nazywać moim talentem, ażebym zasługiwał na podobno przyjęcie.
— Nie skrzywdzicie nas, mniemam, przypuszczeniem, jakobyśmy nie znali tych arcy-dzieł, któremiście ozdobili kościoły Padwy i Wenecyi?
— Jakto! mości książę, mielibyście widzieć te obrazy?