Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/19

Ta strona została przepisana.

szlachcica. Lecz, ukrywając swoj eniepokoje pod postacią najbardziéj naturalną, jaką tylko mógł przybrać, dodał tonem mniej więcej poufałym.
„Przychodzę prosić pana o syna, ażeby z niego zrobić artystę.”
Na propozycją tak niespodziewaną, podestat podskoczył na krześle i zapałał chęcią gwałtowną wyrzucenia swego sąsiada za okno. Lecz tłumiąc w sobie natychmiast gniew przez jedną z tych zmian nagłych, które zupełnie dadzą się usprawiedliwić u ojca Michała-Anioła, kazał zawołać swego syna, rzucił na niego spojrzenie] pełne nieokreślonego wyrazu, i nie przemówiwszy ani słowa do malarza zdziwionego, który nie pojmował zgoła téj pantominy, i poczynał żywo pragnąć znajdować się gdzie indziéj, zbliżył się do stołu, umoczył pióro w kałamarzu i zabrał się do pisania na pergaminie, powtarzając głośno wyrazy, w miarę tego jak je kreślił.
„Roku tysiąc czterysta ośmdziesiąt ósmego, dnia pierwszego kwietnia, ja Ludwik, syn Leonarda Buonarroti, umieszczam swego syna Mi»chała-Anioła u Dominika i Dawida Ghirlandajo’w, na trzy lata, licząc od dnia dzisiejszego, na