Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/193

Ta strona została przepisana.

przed nim w pozycyi, zacząwszy od kochanki JWielmożnego La Casa, kardynała, aż do żony Sułtana Solimana, od Marcelli, ze szczepu starożytnego Marceljusza, aż do Ireny Spilimberghi, jego uczennicy w malarstwie.
Ten nawał był tak powszechny, ten szał tak silny, że zazdrość zamilkła przed Tycjanem, i kochankowie błagali o odmalowanie ich ulubionych, mianując się szczęśliwymi jeżeli mógł je wybrać za wzór dla jakiéj Wenery, albo jednéj ze swoich bachantek. Mieć z ręki Tycjana portret kobiety ukochanéj, a to znaczyło dwakroć ją posiadać, jak się wyraził w pięknych bardzo wierszach poeta współczesny.
Pewnego dnia, kiedy książę Alfons sądził, że dosyć już osypał względami, ażeby mógł nawzajem żądać jakiéj łaski, prosił Tycjana o odmalowanie w wielkości naturalnéj, dona Laury Eustachio d’Est, księżny panującéj Ferrary.
— Słuchaj, kochany Tycjanie, rzekł do niego książę tonem zażyłości niewymownie czułéj; wiesz zapewne, nic bowiem nie ma skrytego na dworze, że do pojęcia żony mojéj skłoniła mnie jéj zadziwiająca piękność. Dosyć zrozumiale