Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/22

Ta strona została przepisana.
II.

Tmy sposobem życzenie najgorętsze młodzieńca ziściło się nagle, i on jakby w zachwycenia spalił swoją grammatykę! Już nie ujrzy więcej twarzy żółciowéj i ściągłéj Franciszka Urbino, pedanta nielitosciwego, który go dręczył był w latach dzieoinnych! Był uczniem, prawie sługą u Ghirlandajo’w, lecz czuł się wolniejszym od powietrza.
Mógł podług upodobania bazgrać mury, rysować kortony, rozcierać farby. Jeżeliby przypadkiem dostał trochę gliny garncarskiej, mógł ją obrabiać podług swojej fantazyi, nie bojąc się już co chwila, ażeby go nie wytargano za