Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/221

Ta strona została przepisana.

naczelnicy najznakomitsi szkoły rzymskiéj przyjmowali tak wielkiego artystę. Pomimo tego, do téj gościnności wspaniałomyślnéj i serdecznéj genjuszu dla genjuszu, do uwielbienia głębokiego, jakiem natchnęły dzieła wielkiego kolorysty, do okazywanéj mu przyjaźni szczeréj, przyłączyła się, nie powiem zazdrość, ale niejakie uprzedzenia może niesłuszne, jakieś krytyki bezstronności wątpliwéj, chociaż ich źródło było gorliwe i dobra wiara niezaprzeczona.
Vasari przechował nam rozmowę bardzo ciekawą, jaką miał prowadzić o Tycjanie z Michałem-Aniołem. Nie będę utrzymywał, żeby Plutarch malarzy nie czuł jakiejś urazy ku swemu współzawodnikowi z Wenecyi, któremu się dostały trzy obrazy do kościoła San-Spirito, poruczone z razu Vasaremu. Z resztą gdy, jak ze wszystkiego wnosić wypada, Vasari tak z teoryi, jak i praktyki, należy do rzędu malarzy, u których koloryt zajmuje niższe miejsce od rysunku, bardzo więc naturalnie, że jego uwielbienie dla Tycjana nie było bez ograniczenia. Ale dla tych, którzy znają charakter Vasarego, jego prawość, jego szlachetność, jego wysoką sprawiedliwość,