Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/23

Ta strona została przepisana.

uszy; a gdyby gdzie idąc znalazł stary nóż zardzewiały, mógł z niego zrobić dłótko. Prawda, że nie raz musiał zamiatać pracownię; lecz, nie zważając na to wszystko, co podobna czynnność mogła mieć poniżającego dla potomka Kanossów, podnosił ze śmieci już pióro, już penzelek, i z tego korzystał. Pewnego dnia znalazł kawałek marmuru; dnia tego młody uczeń nie zamieniłby na stan rządcy Florencyi.
Michał-Anioł rozpoczął swoją pracę u Ghirlandajo sobie tylko właściwym sposobem. Zamiast tego, żeby poprawiano jego, jak większą część uczniów, on poprawiał rysunki swego mistrza; jego przerys zawsze był więcéj wart od oryginału. Ghirlandajo, jako człowiek wyższy, będąc dalekim od gniewu za podobną śmiałość, uśmiechał się nad nią łagodnie, i zachęcał swojego ucznia szlachetnemi pochwałami. Lecz jeżeli mistrz mu przebaczał; nie mniejszą przecież mieli doń urazę jego towarzysze, i musiał wkrótce zrozumieć, że nie można bezkarnie zostać artystą w trzynastym roku życia!
Ziomek, uczeń, przyjaciel, jeden z najzapaleńszych wielbicieli boskiego Buonarroti (jest to