Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/240

Ta strona została przepisana.

malarz nasz uważał ją nieraz, w chwilach wolnych, opartą z omdleniem na oknie, zalaną łzami i pogrążoną w marzenie głębokie.
Tycjan kazał ją zawołać i zaproponował stanąć za model do głowy Magdaleny, zobowiązując się zapłacić jéj cztery złote za posiedzenie, pod warunkiem, że pozostanie ciągle stojącą i nieporuszoną w pozycyi, jaką jéj artysta wskaże, i nie zażąda ani na chwilę odpoczynku, jakiebykolwiek było jéj znużenie lub ból.
Dziewczyna, ujęta datkiem tak hojnym, obiecała wszystko, co tylko od niej żądano, i posiedzenie niezwłocznie się rozpoczęło.
Po półgodzinnem staniu w jednéj postawie, zmordowana prosiła pokornie malarza, ażeby, pomimo umowy, zezwolił na sekundę wytchnienia.
Tycjan udał, że nie słyszy, i malował daléj swój obraz z większym zapałem i uwagą.
Po kwadransie nowe naleganie ze strony dziewczyny, nowe milczenie ze strony artysty.
Nareście, kiedy upłynęła godzina, biédna dziewczyna, nie mogąc już dłużéj wycierpieć, ponowiła swoją prośbę malarzowi, i nie czekając jego zezwolenia, upadła pod własnym ciężarem.