Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/35

Ta strona została przepisana.

— Książę, podaje ci rękę, mój przyjacielu, uściśnij ją.“
Każdy inny upadł by na kolana. Michał-Anioł wzruszony aż do łez, schylił głowę i uścisnął serdecznie rękę, którą mu podał Wawrzyniec Wspaniały.
„Odtąd przyjacielu, należysz do mego domu, będziesz pracować u mnie; stołować się u mnie; nie będę robić żadnéj różnicy między tobą i swojémi dziećmi. Udaj się do mojéj garderoby i każ sobie dać piękny płaszczyk fioletowy, zupełnie taki sam, jaki noszą w dni świąteczne Piotr i Jan Medyceuszowie.
— Mości książę, odpowiedziało dziecię rozczulone, wprzód nim skorzystam z jego daru, pozwól mnie pobiedz do mego ojca; chcę, żeby podzielał moje szczęście. On wypędził mnie z domu, jako dziecko leniwe i niegodne, chcę doń powrócić, jako mężczyzna posłuszny i uległy. Znam swego ojca, on jest nieugięty, ale sprawiedliwy, i zrozumie z tego, co mi się zdarza, że mam prawo, nie tylko wcale nie żałować, ale się pysznić ze swego błędu. Od dnia dzisiejszego mogę się pokazać wszędzie z podniesionym czołem, nawet u siebie,