Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/42

Ta strona została przepisana.

straciły mecenasa. Michał-Anioł, stracił więcéj jak opiekuna, stracił przyjaciela.
Powrócił do swego ojca, udręczony smutkiem głębokim. W ośmnastym roku życia widział już koniec swojego zawodu, i tyle świetnych nadziei pierzchało w dzień jeden.
Piotr Medyceusz, dziedzic i następca Wawrzyńca, zaczął od wrzucenia do studni lekarza swego ojca. Nic wiele dobrego mogło to rokować dla tych, którzyby pozostali w służbie nowego księcia. —
Jednakże Michał-Anioł pewnego poranku wezwany został do dworu, tego dnia padał śnieg wielki, a brat Leona X. obudził się z wielkiémi zamiarami. Nikt na darmo nie jest Medyceuszem.
„Mistrzu, rzekł do młodego snycerza, chcę, ażebyś zrobił mi figurę kolossalną olbrzyma, który, jakby czarodziejskiém sposobem, wzniósłby się nagle na dworze, i wysokością swojéj głowy przeniósł szczyty mojego pałacu. Ponieważ mój ojciec wybrał ciebie na swego snycerza, geniusz twój podoła zapewne téj robocie. Idź i weź się do pracy.