Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/44

Ta strona została przepisana.

Michał-Anioł, przy świetle lampy, oddawał się tej długiéj i wytrwałości wymagającéj nauce anatomii, która się miała stać jego namiętnością panującą. Uzbrojony w skapel, badał muszkuły, wynajdywał fibry, obnażał aż do zrębu ciało ludzkie. Owocem jego czuwań był krucyfux z drzewa, cokolwiek większy od naturalnego; darował go przeorowi klasztoru, który mu ofiarował schronienie, gdzie mógł przynajmniéj pracować w pokoju i ukryć się przed sromotą owych dni smutnych.
Florencja, nakoniec doprowadzona do ostateczności, wypędziła Piotra Medyceusza. Ubogi minstrel, nazwiskiem Kardjer, którego obowiązkiem było usypiać muzyką Wawrzyńca Wspaniałego, przepowiedział Piotrowi, na kilka dni przed przygodą, co go miało spotkać. Jego pan, powiadał, pokazał się mu, blady, okrwawiony, w sukni rozdartéj i przykazywał po kilka razy oznajmić swemu synowi o grożącém mu nieszczęściu. Lecz Piotr umysłu silnego żartował z muzyka i snu jego; biédny Kardjer nie nalegał; nie zapomniał bowiem o studni w Karedży.
W tym to czasie zaczęły się pielgrzymki Michała--