Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/46

Ta strona została przepisana.

nawiść współubiegających się. Uważajmy postęp: we Florencyj raziły uderzenia pięścią, w Bolonii groziły pchnięcia sztyletu.
Spieszył powrócić do ojczyzny, która po udręczeniach nieco oddychała. Do téj epoki odnoszą wykonanie wyobrażenia St. Jana w małej postaci, i Miłości uśpionej, któréj właściciel odbił rękę i wydał następnie za antyk. Żart zwrócił się na korzyść handlarza posągów, równie jak i samego posągu, a oszukanym na ten raz był niejaki kardynał, który zapłacił dwieście czerwonych złotych za kawałek roboty snycerskiej, którejby za nic wziąść nie chciał, gdyby wiedział, że jest tegoczesną. To prawda, że Artysta z téj kwoty dostał tylko 30 talarów, sprzedał bowiem posąg Miłości za rzeczywiście pochodzący od siebie, nie mówiąc już o tém, że żadne złoto świata nie skłoniłoby go do pokaleczenia tak nielitościwie swojego dzieła. Lecz Jego Wysokość był ukarany przez swój grzech własny. Znawcy w takim znaczeniu są opatrznością handlarzy.
Przez jeden z wypadków najszczególniejszych, Michał-Anioł, rysując piórem rękę pozostałą, opowiadał przyjacielowi Kardynała, że on był au-