Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/65

Ta strona została przepisana.

— A tak! on lepiej się ze mną obchodzić będzie, jak Papiéż, jestem tego pewny. Zresztą, on ma zamiar przerzucić most ze Stambułu do Pery, i zrobił mi piękne propozycye.
— Idź do szatana, jeśli ci się podoba, lecz uwolnij nas od gniewu Papieża.
Jednak Juljusz II, dotrzymując swego słowa, postępował na czele armii. Zajął Bolonję i okazywał ze zwycięztwa wielką radość, Michał-Anioł, zmieniając nagłe zdanie, wszedł do miasta zdobytego i przedstawił się Papieżowi.
Juljusz II był u stołu w pałacu Szesnastu, gdzie mieszkał czasowo, kiedy mu dano znać o przybyciu snycerza. Dał znak ażeby go wpuszczono, i niemogąc dłużéj wstrzymać swego gniewu na widok buntownika, zawołał głosem przerażającym:
„Ty powinieneś był przyjść do nas, a przeciwnie czekałeś, nim my przyjdziemy do ciebie.“
Michał-Anioł zgiął kolano; lecz pomimo téj postawy uległości i uszanowania, czytano w rysach jego bardziéj pychę, niż żal. Ponury, niemy, ze brwią zmarszczoną, zdawał się mówić papieżowi Non homini sed Petro.