Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/72

Ta strona została przepisana.

— Tym razem lepiéj poradziemy sobie! zawołał Juljusz II i oddalił się nagle, pozostawiając artystę oddanego swojéj nieméj rozpaczy.
Co się wówczas działo w duszy Michała-Anioła, Bóg tylko jeden i on wiedzą o tém. Dzieje nie mają przykładu podobnych katuszy. Jeżeli nie uległ pod tym ciosem, to dla tego, że istotnie był obdarzony siłą nadludzką.
Wystawcie sobie człowieka, który ma już czterdzieści posągów w głowie, który potrzebuje tylko uderzyć w marmur, ażeby wyprowadzić i ożywić swoje utwory olbrzymie, który przybywa szczęśliwy i pełen ufności do zaczęcia dzieła, wystawcie sobie tegoż człowieka, przez usiłowanie szczytne, niesłychane, pełne rozpaczy, zmieniającego nagle plan, cel, środki, zapominającego o swoim ludzie kamiennym i wywołującego całe królestwo cieniów i świateł, przechodzącego z jednéj sztuki do drugiéj — w przeciągu jednéj nocy.
Nazajutrz, Juljusz II znalazł artystę na témże miejscu, gdzie go zostawił wczoraj; miał głowę pochyloną ku ziemi, wzrok nieruchomy, ręce skrzyżowane na piersiach i zdawał się być po-