Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/90

Ta strona została przepisana.

i rodziną swoich dobroczyńców. Przeznaczony na Członka Komitetu Dziewięciu i Dowódzcę fortyfikacyi miasta, obszedł wały i ogłosił, że, jeśliby nie przedsięwzięto natychmiast środków najdzielniejszych, Medyceuszowie by weszli kiedyby tylko chcieli. Lecz stronnictwo szlachty, które może namyślało się nad poddaniem Florencyj, udało, że jego ostrożności znajduje zbytecznemi i obwiniło wielkiego artystę o nikczemność i obawę. Michał-Anioł niezważał na tę obelgę, i kazawszy sobie tegoż wieczora otworzyć bramę, schronił się do Wenecyi, jak niegdyś bohater Homera, pod swój namiot.
Posłannicy Florencyi, nie omieszkali z nim się połączyć. Znaleźli go jak zawsze smutnego, posępnego i marzącego w głębi jednéj z najbardziéj odosobnionych ulic Della-Giudecca. Otoczono go, błagano puścić w niepamięć wszystkie urazy, jakich się mógł względem niego dopuścić Rząd tymczasowy. Na wezwanie wolności i ojczyzny Michał-Anioł napróżno chciał się opierać. Uległ, i po powrocie do Floroncyj wystąpił znowu jako Generał i Strategik, na czele obrońców miasta. Było zapóźno. — Wybiła ostatnia godzina niepod-