Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1053

Ta strona została przepisana.

był sobie mówić Karol X., po smutnem zwycięztwie, które odniósł na schodach kościoła Wniebowzięcia.
W istocie, wrażenie wywołane, było głębokie, i to nietylko na tłumie, od którego król, chwilowo przynajmniej był zbyt oddalonym, aby czuć jego tętna z po za różnych warstw towarzyskich, przedzielających go od tegoż, lecz także na izbę parów, od której dzielił go tylko kobierzec rozpostarty u stóp tronu.
Parowie, jak to powiedzieliśmy, czuli się obrażeni od pierwszego do ostatniego, zniewagą wyrządzoną zwłokom księcia de la Rochefoucauld. Najmniej zależni objawiali głośno swe oburzenie, najbardziej oddani zamknęli je w głębi serca, lecz tam wrzało ono podniecane przez groźnego doradzcę, który się zowie dumą. Wszyscy oczekiwali sposobności oddania ministerstwu lub królowi grubiaństwa wyrządzonego wysokiej Izbie przez policję. Projekt prawa miłości nastręczał im sposobność.
Przedstawionym on był pod rozpoznanie pp. de Broglie, Prialtos, Portal i le Bastard. Zapomnieliśmy nazwiska innych członków komisji.
Komisja rozpoznawcza, od pierwszego posiedzenia okazała się niezbyt przychylną dla wniosku. Ministrowie sami zaczynali spostrzegać, z przerażeniem podróżnych, którzy znajdą się nagle nad brzegiem przepaści, ministrowie sami, mówimy, zaczynali spostrzegać, że pod pozorem kwestji politycznej, która zdawała się być głównem zadaniem, ukrywał się wzgląd osobisty większej doniosłości.
Prawo przeciw wolności druku byłoby może przeszło, gdyby godziło jedynie na prawa inteligencji. Cóż to obchodziło mieszczaństwo, tę najwyższą potęgę epoki? Lecz prawo przeciw wolności prasy dotyczyło także interesów materjalnych, kwestji nierównie żywotniejszej dla tych wszystkich, którzy czytali Dykcjonarz filozoficzny, zażywając z tabakierki „a la Charte.“ Co otwierało stopniowa oczy tym biedakom niewidomym o stu tysiącach franków rocznej pensji, to, iż wszystkie rozporządzenia zamachu przeciwko swobodzie prasy i interesom przemysłu, były pomimo wszelkich przypuszczeń, jednogłośnie odrzucone przez wszystkich członków komisji izby parów. Wtedy zaczęto się obawiać bezwarunkowo odrzucenia. Trzeba była wybierać pomiędzy odwrotem, ucieczką lub porażką. Złożono radę, każdy z osobna dał poznać swoje obawy, i