Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1067

Ta strona została przepisana.

Przegląd się rozpoczął. Karol X. przebiegł pierwsze szeregi przy okrzykach: Niech żyje król! Niech żyje wolność prasy!
Rozrzucono pomiędzy legjonami ostrzeżenia, polecające unikać wszelkich manifestacyj, mogących obrazić drażliwość królewską. Ten, który to pisze, był w szeregach dnia tego, i kartka drukowana następującej treści, została w jego rękach:
„Ostrzeżenie dla Gwardji Narodowej. Które obiedz powinno wszystkie szeregi.
Rozgłoszono wieść, że legje mają zamiar krzyczeć: Niech żyje król! Precz z ministrami! Precz z Jezuitami! Tylko ludzie złej woli mogą mieć w tem interes, aby gwardję narodową pozbawiać tym sposobem szlachetnego charakteru“
Ostrzeżenie to było raczej roztropne w swej formie, aniżeli wytwornie zredagowane, lecz takie, jak było, zamieszczamy tutaj, jako dowód historyczny.
Przez kilka minut w istocie można było sądzić, że ta przestroga będzie punktualnie wykonaną: na całym froncie szeregów rozległ się jedyny okrzyk: Niech żyje król! Niech żyje wolność prasy!
Ale im bardziej król się posuwał w środek szeregów, jak gdyby obecność jego ułatwiała wywnętrzanie serca, do okrzyków: niech żyje król! niech żyje wolność prasy! zaczęły się mięszać okrzyki: „Precz z Jezuitami! precz z ministrami!“
Na te okrzyki stary król, mimowolnie przytrzymał konia; człowiek był równie uparty jak zwierzę.
Okrzyki, które mu się nie podobały, ucichły; uśmiech dobrotliwy zdobiący zwykle jego rysy, a który znikł na chwilę, ukazał się znowu. Rozpoczął na nowo objeżdżać legje, ale między trzecim i czwartym szeregiem, okrzyki buntownicze powtórzyły się znowu, chociaż gwardziści jedni drugim zalecali przezorność; mimowoli jednak z ich ust wyrywały się krzyki: „Precz z ministrami! precz z jezuitami!“
Król znowu został zraniony w swej dumie, okrzykami, które zdawały się nakazywać mu sposób postępowania!... Zatrzymał się po raz drugi: i znalazł się przypadkiem naprzeciwko gwardzisty olbrzymiego wzrostu i herkulesowej siły.