Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1072

Ta strona została przepisana.

rozlegały się jak grzmoty przekleństwa: „Precz z Villelem! precz z Peyronnetem! precz z jezuitami!J
— A! rzekł król z uśmiechem, znam to. Nie byliście panowie dziś rano na przeglądzie?
— Ja byłem, Najjaśniejszy panie, odrzekł pan Peyronnet.
— Prawda, zdaje mi się, że widziałem pana konno wraz ze sztabem.
Pan de Peyronnet się skłonił.
— A zatem jest to dalszy ciąg Pola Marsowego.
— Jestto zuchwałość, którą skarcić należy, Najjaśniejszy panie! zawołał pan de Villele.
— I mówisz pan?... zapytał zimno król.
— Mówię, Najjaśniejszy panie, ciągnął dalej minister skarbu, że podług mego zdania, zniewagi, które dosięgają ministerstwo, spadają zarówno na króla. Przyszliśmy więc zapytać Waszą królewską mość, co czynić zamyśla w tym razie.
— Sądzę, moi panowie, odrzekł król, że przesadzacie niebezpieczeństwo; jestem zupełnie spokojny pośród mojego ludu i przekonany, że ukazanie się moje zmieniłoby te wszystkie okrzyki na jeden głos: Niech żyje król!
— A! Najjaśniejszy panie! odezwał się za królem głos kobiety, spodziewani się, że nie popełnisz tej nieroztropności, aby wyjść teraz!
— A! i ty tu jesteś, pani Delfinowo?
— Czyż król nie pozwolił mi tu przybyć?
— Prawda... a zatem, moi panowie, co radzicie mi czynić w tym razie? zaczynaj panie ministrze skarbu.
— Najjaśniejszy panie, wiesz, że w liczbie wydawanych okrzyków, najczęściej powtarza się: „Precz z księżmi!“ rzekła księżna d’Angouleme.
— A! prawda... Słyszałem, jak krzyczeli: „precz z jezuitami“.
— A zatem, Najjaśniejszy panie? rzekła małżonka Delfina.
— Nie jest to jedno i to samo, kochana córko... zapytaj jego ekscelencji arcybiskupa. Cóż panie de Freyssinous, powiedz szczerze: czy sądzisz, że okrzyki: „precz z jezuitami“, odnoszą się do duchowieństwa?
— Nie, Najjaśniejszy panie! ja uważam w tem różnicę, odrzekł arcybiskup, człowiek łagodnego charakteru i prawego umysłu.