Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1079

Ta strona została przepisana.

— Jutro czyli raczej dziś, bo mamy już północ, dziś o siódmej rano, gwardziści narodowi, zluzowani zostaną na odwachach przez gwardję królewską i wojsko liniowe. — Tak odezwał się głos jakiś, aż do czasu gdy gwardziści narodowi zluzują znowu pułki liniowe i gwardję królewską! — Zapewne, może to nastąpić kiedyś, odrzekł Salvator, ale nie będzie to już z rozporządzenia Karola X-go. — To nie do uwierzenia! powiedział Arago. — A! panie Arago, rzekł Salvator, pan, jako astronom, przepowiadasz na godziny i na minuty zaćmienia słońca i księżyca, ale na przestworzu królewskiem, nie lepiej widzisz od innych.
— Co pan chcesz, odrzekł znakomity uczony, jestem pozytywista i wskutek tego pełen wątpliwości.
— Co znaczy, że chcesz pan dowodu? dodał Salvator. Dobrze damy go zaraz. I wyciągnął z kieszeni kawałek wilgotnego jeszcze papieru. Proszę, rzekł, jestto dowód rozporządzenia, które będzie jutro w „Monitorze“. Cóż! kiedy się zatarł trochę, wyjęto go umyślnie dla mnie z pod prasy. A uśmiechając się dodał: Czekając na to opóźniłem się właśnie.
I podał dowód astronomowi, z którego rąk przeszedł on do innych, a w końcu, jak aktor, który oszczędza efekty widząc, że wywołał tem ogólne wrażenie, dodał:
— To jeszcze nie wszystko.
— Jakto! cóż jeszcze więcej? zapytywano zewsząd.
— Książę Doudeauville, minister dworu królewskiego, podał się do dymisji.
— O! rzekł La Fayette, wiedziałem, że od czasu zniewagi wyrządzonej przez policję jego krewnemu, oczekiwał tylko na sposobność.
— A zatem, dodał Salvator, sposobność się nastręczyła z powodu gwardji narodowej.
— I dymisja jego została przyjętą?
— Z pospiechem nawet.
— Przez króla?
— Król wahał się trochę, ale księżna d’Angouleme, zwróciła jego uwagę, że będzie to stosowne miejsce dla księcia de Polignac.
— Jakto, dla księcia Polignac?
— Dla księcia Anatola Juljusza de Polignac, który ska-