Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1133

Ta strona została przepisana.

dzieciny, która nie wiedząc dobrze co to jest życie, walczyła już przeciw śmierci...
Kareta była w pogotowiu. Marszałek powrócił z Tuilleries, były więc konie zaprzężone w dziedzińcu.
— Jedzmy, nie traćmy chwili czasu, rzekła Regina. Chodź Pszczółko, i zrób coś mówiła, to może ci tylko szczęście przynieść. Potem patrząc na zegar, dodała zwracając się do swych trzech przyjaciółek: Teraz jest jedenasta, o dwunastej powrócę z listem audjencjonalnym; czekaj na mnie Fragolo.
Regina wyszła, pozostawiając trzy przyjaciółki pełne zaufania w jej wpływ, a zwłaszcza w znaną dobroć tej, której dostojnej opieki miała błagać.
Już raz, jak to sobie przypominają czytelnicy spotkaliśmy się z czterema bohaterkami naszej powieści przy łożu Karmelity: znajdujemy je teraz u stóp rusztowania pana Sarranti. Powiedzieliśmy kilka słów o ich wspólnej edukacji, spojrzyjmy nieco dalej, w pierwsze lata ich młodości, całej z kwiatów i woni, a zobaczymy, jaki węzeł je łączył.
Mamy czas cofnąć się nieco wstecz: Regina powiedziała sama, że nie wróci przed południem.
Węzeł to był potężny, i musiał być takim, ażeby połączyć cztery młode dziewice, tak różne stanem, usposobieniem i temperamentem.
Wszystkie cztery, Regina, córka żyjącego generała de Lamothe-Houdan, Lidja, córka pułkownika Leclos, zmarłego, jakeśmy to powiedzieli wyżej; Karmelita, córka kapitana Gervais, poległego pod Champaubert, i Fragola, córka trębacza Ponroy, zabitego pod Waterloo, były córkami legjonistów, i wychowywały się w cesarskim domu w Saint-Denis.
Lecz najprzód odpowiedzmy na jedno pytanie, jakie mogliby nam zarzucić ci, którzy trop w trop postępują za nami: Jakim sposobem Fragola, córka prostego trębacza, dostała się do Saint-Denis, gdzie się tylko uczą córki oficerów?
Opowiemy to w kilku wierszach. Pod Waterloo, Napoleon spostrzegłszy chwiejące się zwycięztwo, rozsyłał rozkaz po rozkazie do rozmaitych swoich dywizyj. Potrzebował właśnie posłać do generała hrabiego de Loban, dowodzącego młodą gwardją. Spojrzał wkoło siebie: nie było