pod warunkiem, że nie będzie stawiał czoła sprawiedliwości. Niech ojciec zrobi podanie, a zobaczę, czy oprócz trzech dni będzie można mu udzielić jeszcze czterdzieści dni zwłoki z mojej łaski.
— To niedosyć czterdziestu dni, rzekł stanowczo Dominik, potrzebuję pięćdziesięciu.
— Pięćdziesięciu, dlaczego?
— Dla odbycia podróży długiej i przykrej, Najjaśniejszy panie, dla otrzymania audjencji, co mi z trudnością przyjdzie może. Muszę starać się przekonać władzę, która tak, jak ty Najjaśniejszy panie, może nie zechce się dać przekonać.
— Czy daleka ta podróż?
— Trzysta pięćdziesiąt mil, Najjaśniejszy panie.
— I odbędziesz ją pieszo?
— Tak jest, pieszo, Najjaśniejszy panie.
— Dlaczego?
— Bo tak podróżują pielgrzymi, którzy mają błagać Boga o wielką łaskę.
— Lecz gdybym ja poniósł koszty podróży, gdybym ci ofiarował potrzebne pieniądze?
— Niech wasza królewska mość zostawi pieniądze te na jaką jałmużnę. Zrobiłem postanowienie pójść pieszo, pieszo i boso pójdę.
— I za pięćdziesiąt dni zobowiązujesz się dowieść niewinność ojca?
— Nie, Najjaśniejszy panie, nie zobowiązuję się wcale, i przysięgam królowi, że nikt inny na mojem miejscu, nie mógłby się zobowiązywać; lecz oznajmiam, że po podróży, którą przedsiębiorę, jeśli nie będę miał środków do ogłoszenia niewinności mego ojca, przyjmę wyrok sprawiedliwości ludzkiej, powtarzając jedynie skazanemu słowa królewskie; „wzywam dla ciebie miłosierdzia Bożego“.
Nowe wzruszenie opanowało Karola X-go, spojrzał na księdza Dominika, i widząc jego szczere, szlachetne oblicze, nawpół przekonany został. Pomimo to, gdyż wiadomo, iż Karol X-ty nie zawsze postępował z przekonania, pomimo to jednakże, niezważając na sympatję, która cechowała szlachetne rysy zakonnika, będące odbiciem jego seca, król Karol X-ty, jakby dla nabrania sił przeciwko dobremu uczuciu, które miało go owładnąć, wziął po raz drugi ćwiartkę papieru leżącą na stoliku, na którą rzucił był
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1143
Ta strona została przepisana.