Po raz drugi Dominik osunął się na kolana przed ojcem.
— Szlachetny mój ojcze, rzekł, nie znam pod słońcem człowieka, któryby mężniej i zacniej od ciebie wyczerpał siły w sprawie wydającej mu się sprawiedliwą i dobrą, nie znam uczciwości wyższej nad twoją, poświęcenia bardziej bezinteresownego... Tak, mój szlachetny ojcze, spełniłeś zadanie tak jak je sobie postawiłeś, a cela, w której znajdujemy się w tej chwili, jest materjalnem świadectwem wielkości twej duszy i wzniosłego zaparcia.
— Dziękuję ci, Dominiku, odrzekł pan Sarranti, a jeśli co może pocieszyć mnie w śmierci, to myśl, że syn mój ma prawo być dumnym z mojego życia. Opuszczę cię więc, moje jedyne dziecko bez wyrzutu, jeśli nie bez żalu. A jednak czuję dosyć jeszcze sił do służenia krajowi. Byłem zaledwie w połowie mego zadania, a już zdawało mi się spostrzegać, w dalekiej przyszłości świetlany promień lepszego życia.
— Al ojcze mój, zawołał ksiądz, nie trać z oczu tego świetlanego promienia; posłuchaj mnie; i niech Bóg moc przekonania ześle na usta swego pokornego sługi.
Pan Sarranti przeciągnął ręką po wilgotnem czole, jakby chciał odgadnąć mgły mogące zaćmiewać jego umysł i niedopuszczać słów syna do rozwagi.
— Posłuchaj mnie z kolei, ojcze, mówił dalej Dominik, ty jednem słowem tylko co rozświeciłeś pytanie społeczne, któremu ludzie wyżsi poświęcają życie; powiedziałeś: „Człowiek i myśl“.
Pan Sarranti z oczyma utkwionemi w Dominika, potwierdził skinieniem.
— „Człowiek“ i „myśl“, wszystko się w tem zamyka, mój ojcze! Człowiek w dumie swej sądzi się panem myśli, kiedy przeciwnie, myśl jest panią człowieka. Myśl, ojcze, jest córą Boga, a Bóg dla spełnienia swego ogromnego dzieła, dał jej za narzędzia ludzi... Uważaj to dobrze, ojcze, czasami ja bywam ciemny. Po przez okresy czasu, myśl, jak słońce, promienieje olśniewając ludzi. Ona rodzi się tam, gdzie rodzi się dzień; tam światło, wszędzie indziej noc. Gdy myśl zabłysła nad Gangesem i wzniosła się po za łańcuchem Himalai, oświecając tę pierwotną cywilizację, o której doszły do nas tylko podania, blask jej zapromienił dokoła i rozwidnił nietylko Indje ale i wszystkie narody sąsiednie. Egipt, Arabia i Persja znaj-
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1151
Ta strona została przepisana.