Czy widzisz ją kiełkującą? Wszak gmina, to prawo ogółu ludności, jednostek wszystkich, do rozmyślania nad własnym pożytkiem i wyrokowaniu o nim. O! mój ojcze, ludziom zdaje się, że to oni zużywają myśli, kiedy przeciwnie, myśli zużywają ich samych. Posłuchaj ojcze, gdyż właśnie w chwili, gdy ty życie poświęcasz wierze swej, potrzeba rozniecić światło około tej wiary, ażebyś dobrze widział, czy pochodnia zapalona przez ciebie, prowadziła cię tam, dokąd chciałeś dojść.
— Słucham, odpowiedział skazany naciskając ręką czoło, jakby chcąc je uchronić od pęknięcia.
— Wypadki się urozmaicają, mówił dalej mnich, ale myśl pozostaje taż sama. Po Gminie i kilku drobniejszych przejawach myśli postępowej, następuje Liga, po Lidze Fronda, po Frondzie Rewolucja; wszystko to myśl, myśl przekształcająca się, która przy każdem przekształceniu rośnie. Zrazu kropelka, przetwarza się w źródło, strumyk, rzekę, potok, ocean. A teraz, mój drogi ojcze, zobaczmy, jak po tym oceanie żegluje ów sternik, wybraniec Pański, którego zwą Napoleonem Wielkim.
Skazaniec, który nigdy nie słyszał podobnych słów, skupił się i słuchał. Mnich mówił dalej w tych słowach:
— Trzej ludzie, trzej wybrańcy Pańscy, szli ażeby zostać narzędziami myśli i wznieść według rozumienia Pana budowę świata chrześciańskiego: temi trzema ludźmi są: Cezar, Karol Wielki i Napoleon. I zważ, ojcze, że każden z tych trzech ludzi nie wie co czyni, i zdaje się właśnie zamierzać rzecz przeciwną tej, którą spełnia. Cezar, poganin, przygotowuje chrześciaństwo; Karol Wielki, barbarzyniec, przygotowuje cywilizację; Napoleon, despota, przygotowuje swobodę. Ci trzej ludzie następują w ośmset lat jeden po drugim. Są to trzy różne postacie, ale jedna ożywia je dusza — myśl. Cezar poganin, skutkiem zdobyczy zgromadza ludy w jedną wiązkę, tak, ażeby na tym podkładzie ludzkim stanął Chrystus, słońce użyźniające świat nowożytny, i ażeby za następcę Cezara powstał Chrystus. Karol Wielki, barbarzyniec, ustanawia feudalność, tę matkę nowoczesnej cywilizacji, i o rogatki swego ogromnego państwa kruszy wędrówkę ludów jeszcze bardziej odeń barbarzyńskich. Napoleon... Pozwól mi ojcze, że pod względem Napoleona rozwinę nieco dłużej swoją teorję. Nie próżne są to słowa, które ci mówię i spodziewam się, że mnie
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1153
Ta strona została przepisana.