przywiodą do celu, do którego zmierzam. Kiedy Napoleon, a raczej Bonaparte, gdyż olbrzym ten ma dwa imiona, tak jak ma dwa oblicza, kiedy zjawił się więc Bonaparte, Francja przez Rewolucję tak była wyrzucona po za obręb innych narodów, że zachwiała równowagę państw. Trzeba było jakiegoś Aleksandra temu Bucefalowi, Androklesa temu lwu. Bonaparte ze swą podwójną naturą ludową i arystokratyczną, stanął naprzeciw Francji szalonej swobodą, którą trzeba było przykuć, ażeby uzdrowić. Bonaparte stał na wstecz myśli we Francji, ale wyprzedzał myśl innych narodów. Bonaparte, piastun myśli, wziął we Francji wszystko, co było najczystszem, najpojętniejszem, najbardziej postępowem pośród jej dzieci; utworzył z tego oddziały, oddziały święte, które rozrzucił po Europie. Napoleon upada w roku 1815, a już gdzieniegdzie zasiew jego wschodzi. W roku 1818 księstwo Badeńskie i Bawarja domagają się ustawy zasadniczej, w roku 1819 Wirtemberg żąda konstytucji, w roku 1820 powstają kartezy w Hiszpanji i Portugalji; w tymże roku toż samo dzieje się w Neapolu i Piemoncie; w roku 1821 Grecy zrywają się przeciw tyranji Turków; w roku 1823 zwołanie stanów w Prusach. Człowiek stał się więźniem, człowieka przybito do skały św. Heleny, człowiek umarł, złożono go do grobu, spoczywa pod kamieniem bezimiennym, ale myśl żyje, myśl jest nieśmiertelną! Ojcze, poświęciłeś życie temu człowiekowi, człowiek umarł, myśl żyje... i ty żyj dla myśli!
— Co mówisz, mój synu! zawołał pan Sarranti patrząc na Dominika oczyma, w których malowało się zdziwienie, radość i duma.
— Powiadam, ojcze, że przewalczywszy tyle i tak mężnie, nie zechcesz opuszczać życia. Ojcze, świat jest wzburzony; Francja wre jak góra wulkaniczna; jeszcze kilka lat, kilka miesięcy może, a lawa wybuchnie, pochłaniając w przejściu wszystko...
— Powtórz te słowa Dominiku! zawołał entuzjastyczny Korsykanin, którego oczy zaiskrzyły się na pocieszające i prorocze słowa syna, powtórz te słowa... Ty należysz do jakiegoś tajnego stowarzyszenia, nieprawdaż i znasz zagadkę przyszłości?
— Nie należę do żadnego tajnego stowarzyszenia, a je-
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1154
Ta strona została przepisana.