w nacięciu, jakie uskuteczni na ciele ofiary, składa jajeczko, które we trzy dni rozchodzi się, wydaje robaka, a ten w dalszym ciągu wytwarza mnóstwo innych, które toczą cię żywcem. Najczęściej człowiek umiera z tego we dwanaście lub trzynaście dni. Ażeby zapobiedz temu wypadkowi, potrzeba natychmiast po ukłuciu rozciąć rankę lancetem i położyć na niej szczyptę zżutego liścia tytoniowego.
W Europie, we Francji, w Paryżu i innych miastach, miasteczkach i wsiach, istnieją pod inną wprawdzie formą, ale niebezpieczniejsze jeszcze owady w rodzaju moskitów; temi owadami są sąsiedzi. Niebezpieczniejsze, powiadamy, bo wiemy jaki balsam potrzeba przyłożyć na ranę, zadaną przez robaka, gdy tymczasem rany zadane przez sąsiadów, są śmiertelne.
Sąsiad jest bez miłosierdzia, bez serca, bez wnętrzności; wchodzi do ciebie drzwiami, jeżeli zostawisz je otwarte, przez okno, jeżeli okno zostawiasz otwarte, a przez dziurkę od klucza, jeżeli zamkniesz okno. Kradnie ci twe tajemnice z taką samą bezczelnością, z jaką najczelniejszy złodziej nocny kradnie pieniądze.
Jest jednakże między sąsiadami i złodziejami różnica całkiem przemawiająca na korzyść złodziei: złodziej naraża życie swoje, sąsiad naraża tylko życie drugich.
Człowiek zamknięty na klucz w pokoju, przy zamkniętych okiennicach, czuje około siebie oko i ucho sąsiada.. Nie żeby ci źle życzył, bynajmniej, wtedy podlegałby kodeksowi karnemu; często nawet jeżeli ci czyni co złego, to mimowolnie, lecz chce on poprostu wiedzieć co się dzieje u ciebie, winieneś mu zdać rachunek z tego co się mówi, co się robi w twojem ognisku domowem; ty jesteś jego naturalnym dłużnikiem, on jest wierzycielem twojego szczęścia.
Po za tem, wszyscy ci ludzie są, jeżeli chcesz, poczciwymi: słuchają praw ogłoszonych w biuletynie; ściśle przestrzegają przepisów policyjnych; płacą podatki akuratnie; zamiatają progi swych sklepów w zimie, skrapiają wodą przed magazynami w lecie, znoszą konewki w czasie pożaru, w niedzielę chodzą do kościoła, w poniedziałek do teatru; prowadzą się, słowem, jak wszyscy ludzie, zapominając w każdym razie, że o ile dyskrecja jest wysoką cnotą, o tyle ciekawość jest występkiem ohydnym.
Wyraz ten, który wymówił ulicznik: „kochanek pa-
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/124
Ta strona została przepisana.