Salvator zawiesił opowiadanie.
— Przepraszam, może wydam się gadułą; ale życie moje jest wypadkiem tak ważnym w twojej doli, kochany kuzynie, że każdy szczegół w tej stanowczej chwili powinien być dla ciebie zajmującym.
— I masz słuszność, panie Konradzie, rzekł Loredan spoważniawszy nieco. Mów dalej, słucham.
— Głos kaznodziei doszedł do mnie wprzód nim zobaczyłem jego osobę, opowiadał dalej Salvator, głos ten brzmiał to łagodnie, to energicznie, a zawsze przejmująco. Przez chwilę nie słyszałem nic innego tylko dźwięk, szelest, słodką melodję, harmonijną, byłem już tak daleko w świecie przyszłym, że głos tego świata, który uważałem jako przeszłość, nie zaraz przedostać się mógł do mnie. Po pierwszych słowach, z których zdałem sobie sprawę, poznałem, że kapłan mówi nie powiem przeciwko samobójstwu, ale o samobójstwie. Tekst był wzniosły bardzo o obowiązkach człowieka względem bliźnich, o próżni nie do zapełnienia, jaką w kole swych czynności zostawia człowiek umierający przed kresem naznaczonym mu przez Opatrzność. Zacytował on ten wiersz z Szekspira, kiedy Hamlet oddziaływa przeciw myśli samobójczej, popychającej go do grobu: „By i ptak upadł, woli trzeba Bożej!“ Przebiegł on jeden po drugim, wszystkie powody skłaniające do samobójstwa: zawiedzioną ambicję, zdradzoną miłość, stracony majątek. Przypomniał wieki wiary od czternastego do ośmnastego stulecia, szukał w nich samobójstwa i znaleźć nie mógł. Samobójstwo, według niego, zaczęło się tam, gdzie skończył się klasztor. Dawniej, człowiek zawiedziony, oszukany, upadły, człowiek słowem złamany przez wielką boleść, stawał się mnichem. Był to sposób zastrzelenia się lub utopienia, samobójstwo moralne jeśli nie fizyczne. Zagrzebywał się w tym wielkim dole ogólnym, który zwano klasztorem: modlił się, i czasami doznawał pociechy. Dzisiaj nic podobnego nie istnieje, klasztory są zniesione, pustelnie zamknięte, zakony rzadkie, modlitwa uleciała w niebo. Pozostała praca i stała się mo-
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1263
Ta strona została przepisana.
XIII.
Jakim sposobem pan Konrad de Valgeneuse przekonał się, że prawdzswem jego powołaniem był zawód posłańca miejskiego.