Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1274

Ta strona została przepisana.

łamać z pod absolutnej władzy Brocanty, zbrojnej klapką i miotłą?
Banda wzięła rozmyślać.
Charcik proponował emigrować, opuścić ziemię rodzinną, uciec z ojczyzny, słowem wyszukać gościnniejszej ziem i bryś ofiarował się wziąć całą odpowiedzialność na siebie i zagryźć Babylasa; ale przyznać trzeba, że to psiobójstwo niepodobało się całemu zgromadzeniu.
— Uniknijmy rozlewu krwi! rzekł szpic, znany z łagodności charakteru.
Zdanie to poparł stary kundel, wielki przyjaciel poprzedniego, tak, że zawsze sypiali w jednej beczcze.
Wszystkie wreszcie gwałtowne środki odrzuciły te poczciwe psy, i postanowiły jeden tylko zawiązać przeciw Babylasowi spisek, to jest spisek wzgardy.
Postawiono go na indeksie, odsunięto na bok, nie gadano do niego, psy udawały nawet, że go nie widzą; słowem, jak się poetycznie wyraża ktoś w operze Favorita: „Pozostał sam ze swą niesławą!J
Cóż uczynił Babylas? Zaślepiony niedorzecznem uczuciem Brocanty, zamiast żałować, zamiast korzystać z przestrogi, on jął w najlepsze mistyfikować swych towarzyszów; zdaleka we dnie naszczekiwał na nich obrażająco; niemiłosiernie przerywał im sen w nocy; słowem, pewny poparcia pang życie im czynił nieznośnem.
I tak; jeśli był upał i Brocanta otworzyła okno, ażeby zasilić powietrzem towarzystwo, natychmiast Babylas skomlał żałośnie i drżał wszystkiemi członkami, jak gdyby było dwadzieścia pięć stopni mrozu.
Kiedy przeciwnie, okno było zamknięte, jeśli deszcz lub śnieg padał lub było dwadzieścia pięć stopni mrozu, to piec mu dokuczał: podnosił łapę przededrzwiami, i o ile było w jego mocy, usiłował zagasić ogień.
Po tych znakach Brocanta miarkowała, że jest za gorąco i obawiając się, ażeby jej ulubieńcowi krew nie uderzyła do głowy, gasiła piec i otwierała okno, niechajby tam inne psy drżały w temperaturze podbiegunowej.
Krótko mówiąc, nędzny Babylas stał się szatanem domowym. Niepożyteczny nikomu, nieprzyjemny każdemu, a jednak, niech sobie to jak chce kto wytłómaczy, mimo tego zbioru wad, a może i z powodu ich, uwielbiany przez Brocantę.