Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1283

Ta strona została przepisana.

wie, oprócz Róży, która była nieobecną i oprócz Justyna, którego zastępował pan z Montrouge.
— Pan wiesz, że to kosztuje trzydzieści su? rzekła.
Pomimo lepszego mieszkania, nie uważała za właściwe podnosić ceny.
— Niech będzie trzydzieści su! odpowiedział pan z Montrouge rzucając majestatycznie jednę z tych sztuk, na której miedź przebijała przez osrebrzenie, mogę wreszcie zaryzykować trzydzieści su, aby się dowiedzieć, czy pójdę do nieba.
Brocanta zaczęła mieszać, zbierać, przebierać, przecinać i nareszcie układać w półkole na desce.
Nastąpiła chwila najbardziej interesująca w kabale, i już św. Piotr oznaczony przez króla żołędnego zaczął odsłaniać tajemnice wyższego świata, kiedy Babylas wciąż stojący na oknie, spostrzegł Karamelę, która dotrzymując obietnicy, przechodziła przez ulicę sama jedna, bardziej czuła i wyzywająca, niż kiedykolwiek.
— Karamela, Karamela sama! zawołał Babylas. O! dotrzymałaś więc obietnicy, suko uwielbiana!... Nie mogę dłużej się powściągać, Karamela lub śmierć!
I wyskoczywszy przez okno, Babylas puścił się za swym ideałem, stąpając drobno, ażeby czemprędzej zniknąć w sąsiedniej ulicy: a tymczasem w mieszkaniu Broeanty pan z Montrouge cierpliwie czekał odpowiedzi kart.
Brocanta siedziała odwrócona od ulicy, ale na łoskot uczyniony przez Babylasa, spojrzała w tę stronę.
Ruch ten, chociaż posiadał całą szybkość troskliwości macierzyńskiej, powolnym był jeszcze w porównaniu z miłosną żądzą Babylasa, gdyż odwracając się Brocanta spostrzegła już tylko niknący tył swego ulubieńca.
Wydała okrzyk, odrzuciła zdala od siebie deskę z kartami, przypadła do okna i z wzniosłym bezwstydem wielkich namiętności, okraczyła poręcz, spuściła się na ulicę i jęła gonić Babylasa.
Fares, widząc panią wychodzącą oknem nie zaś drzwiami, jak zazwyczaj, sądziła zapewne, że pożar wszczął się w domu, wydała okrzyk i wyfrunęła na ulicę.
Z kolei psy, widząc zniknienie Broeanty i wrony, ciekawe zapewne dowiedzieć się, jakie wypadki towarzyszyć będą miłosnej wycieczce Babylasa, jeden za drugim powypadały oknem.