— Ostatni raz pytam was, rzekł głośno, czy jesteście gotowi?
— Jesteśmy! jesteśmy! wołali wszyscy jednym głosem.
— Będziecie się bronić aż do śmierci?
— Aż do śmierci! Nawet po śmierci, dodał Paryżanin ze swego kosza.
~ A więc. Postąpmy do rzeczy całem sercem, moje dzieci. Zawiesić flagę trójbarwną i nie tracić z oczu „Kalypso.“
Wykonano rozkaz: flaga wojenna rozwinęła się jak tęcza, a wszystkich oczy zwróciły się ku korwecie nieprzyjacielskiej.
Zaledwie flaga Francji zawisła w powietrzu, kiedy przyjmując wyzwanie, z kolei rozwinęła się flaga angielska tylko statek angielski poparł flagę Wielkiej Brytanji strzałem działowym.
„Piękna Teresa“ wciąż utrzymywała i zachowywała skromny, niewinny pozór, jak przystoi podróżnej handlowej.
— Teraz kiedyśmy już wszystko widzieli, odezwał się Piotr Herbel, posłuchajmy z kolei.
Załoga „Pięknej Teresy słuchała, a chociaż bardzo jeszcze daleko od „Kalypso,“ powiew wiatru przyniósł odgłos bębna.
— Dobrze! rzekł Piotr Herbel, nikt ich przynajmniej nie obwini o ukrywanie zamiarów. Dalej dzieci, dajmyż i swoje poznać John-Bullowi i pokażmy, że lubo nie mamy zębów aż po same gardło, nie brak ich nam jednak zupełnie.
Zaledwie wydał ten rozkaz, kiedy powłoka okrywająca baterje „Pięknej Teresy“ znikła jak czarem, a „Kalypso“ mogła z kolei policzyć z każdego boku „Pięknej Teresy“ po dwanaście otworów.
Potem malec, który z obowiązkami chłopca okrętowego łączył ważną funkcję fajfra, jął spuszczać się ze słupa na słup i znalazł się na pokładzie równocześnie z doboszem a czekał tylko na znak kapitana, by wydobyć pierwszy dźwięk ze swego melodyjnego instrumentu.
Kapitan dał ten znak.
Natychmiast ruch wojenny zagrzmiał na „Pięknej Teresie,“ dobosz przeszedł pokład w całej długości, wszedł przez tylne schodki i wyszedł przedniemi, wciąż w towarzystwie fajfra.
Pierwsze dźwięki podwójnego instrumentu wywołały magiczny skutek. W jednej chwili wszyscy stanęli na po-