Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1376

Ta strona została przepisana.

piekielny, pośród którego ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich, nie widać było kapitana Herbel.
Po kilku minutach spostrzeżono go wychodzącego otworem górnym. Twarz oświecała mu pochodnia, czarny był od prochu, czerwony od krwi.
— Wszyscy na pokład „Pięknej Teresy“, anglik wyskoczy w powietrze!
Wrażenie tych słów było magiczne.
Naraz, z wnętrza okrętu dał się słyszeć okrzyk straszliwy.
— Ogień!
Natychmiast, z tym samym pospiechem, z jakim skakano na pokład nieprzyjacielskiej korwety, rozpoczął się odwrót załogi. Jedni czepiali się byle jakiej podpory, drudzy skokiem dostawali się na pomost, gdy tymczasem sam kapitan, Piotr Berthaut i wszyscy ci, których nazwać było można grupą olbrzymów, to jest ludzie opisani przez nas przed bitwą, uzbrojeni fantastycznie, podtrzymywali odwrót.
Dokonał się on wprzód nim anglik zdołał się opatrzyć, a tymczasem grzmiały rozkazy kapitana, kierując przygotowaniem okrętu do wysunięcia się na dalszą przestrzeń.
Rozmaite manewry, wskazane potężnym głosem wywołującym bierne posłuszeństwo, wykonano tak prędko, że pomimo rozkazów wydanych przez kapitana angielskiego, nieprzyjaciel nie zdołał związać obu okrętów, a „Piękna Teresa“ jak gdyby rozumiejąc na jakie wystawioną jest niebezpieczeństwo, odczepiła się z wikłających sznurów nieprzyjaciółki, to przecinając drabiny, to rozłamując drągi, jedną tylko mając myśl przed sobą, ucieczkę...
W każdym razie, kapitan Herbel nie mógł zapobiedz, żeby bryg nieprzyjacielski, ostatnim wysiłkiem okręciwszy się koło siebie, posłał mu cały swój nabój z lewego boku, jako ostatnie pożegnanie zemsty i nienawiści. Ale załoga tak się czuła szczęśliwą z uniknięcia straszliwego niebezpieczeństwa, że zaledwie zwrócono uwagę na upadek trzech czy czterech zabitych i na krzyk pięciu lub sześciu ranionych.
— A teraz dzieci, rzekł kapitan, oto fajerwerk, który wam przyobiecałem. Baczność!
Gęsty dym zaczął wychodzić przez otwory okrętu angielskiego, gdy tymczasem tuman innego rodzaju ukazywał się w strzelnicach i zakrywał gardziele armat.