waczny, niema ponurość, były dalekie od nawyknień jego, przestraszyła się też, lecz nic o tem nie wspomniała. Rozumiała wszakże, iż prędzej czy później, musi przystąpić do zażądania wyjaśnień, kiedy jednej nocy zbudziły ją nagle szalone ruchy męża i dziwne jego okrzyki.
Śniło mu się, że był w ogniu bitwy, i wołał z całych płuc:
— Na anglików, dzieci! pal! niech żyje Rzeczpospolita!
Bitwa była ciężką; jednakże w kilka sekund skończył ją, zapewne jak Cyd, dla braku walczących. Kapitan do, połowy się uniósł i opadł głową na poduszkę, krzycząc: Ściągnij flagę, psie angliku! Zwycięstwo! zwycięstwo! I zasnął snem spokojnym.
Od tej chwili Teresa wszystko zrozumiała.
— Tym więc sposobem, mówiła do siebie, on mimo wiedzy wypowiedział mi przyczynę smutku. Biedny Piotr! przez miłość dla mnie zamknął się tu jak lew w klatce...
Niestety! rozumiem, że to życie ciche nie dla ciebie jest, mój biedny Piotrze! Dla ciebie potrzeba przestrzeni, wolnego powietrza, morza pod nogami, trzeba ci wielkich burz, wielkich bitew, gniewów ludzkich i gniewów Bożych. Ja nic nie widziałam, nie rozumiałam, nic nie odgadłam; kochałam cię, ale cóż po takiej miłości! Przebacz mi, drogi mój Piotrze!
Teresa doczekała rana w niepokoju śmiertelnym.
— Piotrze, rzekła głosem, który starała się uczynić pewnym, Piotrze, ty nudzisz się tutaj...
— Ja? odrzekł Piotr. Bynajmniej.
— Piotrze, tyś nigdy nie skłamał; bądź ze mną otwartym i szczerym, jak marynarz.
Piotr się zamyślił.
— Bezczynność gubi cię, mój drogi, mówiła dalej Teresa.
— Miłość twoja mnie odżywia, odpowiedział Piotr.
— Trzeba ruszać na morze, Piotrze, będziemy mieli wojnę.
— Rzeczywiście, wszyscy o tem mówią.
— A ty, mój najukochańszy, już rozpocząłeś kroki wojenne?
— Co mówisz? zapytał Piotr zdziwiony.
Teresa opowiedziała jego sen z przeszłej nocy.
— A! rzekł Piotr, to być bardzo może, cała noc dla mnie była niczem innem tylko bitwą zaciętą.
— A po namiętności, z jaką prowadziłeś tę walkę lubo imaginacyjną, zrozumiałam, że skończył się czas naszego
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1384
Ta strona została przepisana.