miesiąca, „Piękna Teresa“, po dziesięciogodzinnej walce, ujęła statek dźwigający szesnaście dział, a trudniący się handlem murzynów.
Dnia 15-go zagarnęła statek portugalski o ośmnastu działach i siedmdziesięciu ludziach załogi.
Dnia 25-go przyciągnęła statek kupiecki z flagą holenderską, wyładowany pięcio tysiącami worków ryżu i pięciuset beczkami cukru.
Dnia 15-go czerwca, w ciągu nocy podobnej do tej, w której kapitan Herbel zniszczył fregatę „Kalipso, u „Piękna Teresa“ rozbiła trzymasztowiec angielski, który odprowadzony został do Francji pod przewodnictwem Piotra Berthaut, wyniesionego do godności porucznika.
Nareszcie, w początkach lipca, po ośmnastu bitwach i piętnastu zdobyczach, „Piękna Teresa“ zarzuciła kotwicę w Ile-de-France, zkąd powróciła, obciążona łupem wszelkiego rodzaju, dopiero w roku 1805, to jest po bitwie Austerlickiej.
Teresa dotrzymywała słowa: codzień wychodziła na wzgórze z synem, obecnie więcej niż trzyletnim, tak, że od chwili gdy przedmioty już zaczął odróżniać, Piotr Herbel poznał na wzgórzu kobietę z dzieckiem, czyniącą mu znaki powitania.
Teresa poznała korwetę męża wprzód, nim on ją samą poznał, a nawet spostrzegł.
Nadszedł rok 1815.
Waterloo dymiło jeszcze na horyzoncie.
Dnia 20. czerwca, o szóstej godzinie zrana, Napoleon wrócił do Elysee; a dnia 21 podpisał następujące oznajmienie:
„Francuzi! Rozpoczynając wojnę dla utrzymania niepodległości narodowej, liczyłem na zjednoczenie wszystkich usiłowań i pomoc wszystkich władz narodowych. Miałem zasadę oczekiwać powodzenia i nic sobie nie robić z wystąpienia mocarstw przeciwko sobie. Okoliczności zdają się zmieniać; oddaję się na ofiarę nienawiści wrogów Francji. Oby ci byli szczerzy w swem wystąpieniu i ściągali