czność przyjęcia projektów, które zdają mi się korzystnemi dla sprawy narodowej.“
— To tedy, mówił z cicha Napoleon, obecnie sprawą narodową jest powrót Burbonów. I nic na to nie odpowiedziałeś, generale?
— Owszem, najjaśniejszy panie. „Panie marszałku, odpowiedziałem, nie mogę ukryć zdziwienia, że pan przychodzisz tak prędko do postanowienia mającego stanowić o losie cesarstwa na rzecz drugiej restauracji, nie kwap się pan o przyjęcie podobnej odpowiedzialności. Może są jeszcze środki do odparcia nieprzyjaciela, a zdanie Izby, po oświadczeniu się jej za Napoleonem II, nie zdaje mi się być przychylnem powrotowi Bourbonów.“
— I cóż on na to odpowiedział? żywo zapytał cesarz.
— Nic, najjaśniejszy panie, powrócił do swego gabinetu i przysłał mi nowy rozkaz odjazdu waszej cesarskiej mości.
Istotnie, generał przyniósł z sobą rozkaz, w którym powiedziano, że jeśli Napoleon opóźni wyjazd o dwadzieścia cztery godzin, to nikt nie odpowiada za jego osobę.
Ale cesarz pozostał nieczuły na ten rozkaz. On, którego nic już nie powinno było dziwić, dziwił się wszelako jednemu, a mianowicie, że o powrót Bourbonów pan de Vitrolles układał się z tym samym księciem Eckmühl, który negocjował powrót jego samego z wyspy Elby; z tym samym człowiekiem, który mu na ową wyspę przysłał pana Fleury de Chaboulon, by zwrócić jego uwagę na stan rzeczy we Francji i oznajmić, że kraj stoi otworem i wygląda go.
Jakoż, kiedy podówczas wieść o wylądowaniu Napoleona nadeszła, dawny naczelnik jego sztabu był tak skompromitowany, że musiał schronić się do pana Pasquiera, naczelnego chirurga u Inwalidów, z którym znał się w wojsku i na którego mógł rachować.
Napoleon się mylił: były jeszcze rzeczy, którym mógł się dziwić.
Naznaczył wyjazd na jutro. Tymczasem, kiedy czyniono przygotowania do wyjazdu cesarza, odbywała się scena, której następstwa mogły były stać się groźnemi. Jednym z tych co patrzyli, jak Napoleon w Elisée, później w Malmaison cierpiał i nie wiedział na co się zdecydować, był nasz dawny znajomy, pan Sarranti, który w tej chwili
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1391
Ta strona została przepisana.