Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1393

Ta strona została przepisana.

nie chcą iść dalej; domagają się, ażeby im oddano ich cesarza, a jeżeli zwierzchnicy nie zechcą przyjść tu, by być tłómaczami ich życzeń względem waszej cesarskiej mości, to oni przyjdą sami, by wziąć swego cesarza i postawić go na czele.
— A potem? znowu odezwał się Napoleon.
Sarranti stłumił westchnienie, znał on cesarza! nie była to już obojętność, ale zniechęcenie.
— Otóż, najjaśniejszy panie, rzekł Sarranti, generał Brayer jest tu i prosi o wejście, by złożyć u nóg waszej cesarskiej mości życzenia swych żołnierzy.
— Niech wejdzie! rzekł cesarz wstając i składając otwartą książkę na oknie, jak ktoś, co przerywa tylko zajmujące czytanie.
Wszedł generał Brayer.
— Najjaśniejszy panie, rzekł schylając się kornie przed Napoleonem, przychodzę z całą dywizją stanąć pod rozkazami waszej cesarskiej mości.
— Zapóźno przychodzisz, generale.
— To nie z naszej winy, najjaśniejszy panie; w nadziei przybycia w porę dla obrony Paryża, robiliśmy po pięć, sześć i siedm mil dziennie.
— Generale, rzekł Napoleon, ja abdykowałem.
— Jako cesarz, najjaśniejszy panie, ale nie jako wódz.
Błyskawica przemknęła przed oczyma Napoleona.
— Ofiarowałem im swą szpadę, odrzucili, rzekł.
— Odrzucili! Kto taki, najjaśniejszy panie?... Proszę o przebaczenie, że śmiem zapytywać waszą cesarską mość.
— Lucjan, mój brat.
— Najjaśniejszy panie, nalegał Sarranti, chciej wasza cesarska mość dobrze rozważyć: głos tych dziesięciu tysięcy ludzi, co stoją pod oknami i wołają: „Niech żyje cesarz!“ to głos narodu, to ostatni wysiłek Francji, więcej nawet, to ostatnia łaska fortuny!... Najjaśniejszy panie, w imię Francji, w imię chwały twojej...
— Francja jest niewdzięczną, szepnął Napoleon.
— Nie bluźnij, najjaśniejszy panie! matka nigdy nie jest niewdzięczną.
— Syn mój jest w Wiedniu.
— Wasza cesarska mość znasz do Wiednia drogę.
— Chwała moja umarła na polach Waterloo.
— Pomyśl, najjaśniejszy panie, że ja mam dziesięcio-