Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1401

Ta strona została przepisana.

— Niewola angielska.
— Więc to prawda, co mówił Sarranti? Anglicy blokują port Rochefort?
— Jeszcze nie, najjaśniejszy panie, ale nastąpi to lada chwila.
Cesarz zamyślił się.
— Co chwila, rzekł, spodziewam się glejtu.
Herbel potrząsnął głową.
— Nie sądzisz, że go otrzymam?
— Nie, najjaśniejszy panie.
— Jakiż jest według ciebie zamiar monarchów sprzymierzonych?
— Uwięzić waszą cesarską mość.
— Ależ jam ich przecie trzymał także w rękach, i wypuściłem, oddałem im trony!
— Może źle uczyniłeś, najjaśniejszy panie.
— Czy przyszedłeś tylko uwiadomić mnie o niebezpieczeństwie?
— Przyszedłem życie moje ofiarować waszej cesarskiej mości, jeśli ono tylko na co przydać się może.
Cesarz popatrzył na człowieka, który mówił z taką prostotą, że można było być pewnym, iż uczyni to, co obiecuje.
— Ależ, odezwał się Napoleon, ja myślałem, że ty jesteś republikaninem.
— Jestem nim istotnie, najjaśniejszy panie.
— Czemuż więc nie widzisz we mnie nieprzyjaciela?
— Bo przed wszystkiem jestem patrjotą: O! tak, najjaśniejszy panie, ja z głębi serca żałuję, ze wasza cesarska mość nie postąpiłeś jak Washington. Ale jeżeli nie uczyniłeś Francji wolną, przynajmniej uczyniłeś ją wielką, i dlatego to powiadam ci najjaśniejszy panie: „Szczęśliwym będąc i u szczytu chwały, mnie nie widziałbyś już więcej“.
— Tak, a kiedy jestem nieszczęśliwy i u szczytu niedoli, oddawszy mi majątek, teraz oddajesz życie. Podaj mi rękę, kapitanie Herbel, ja nic już więcej tylko wdzięczność ofiarować ci mogę w zamian za twoje poświęcenie.
— Czy przyjmujesz je, najjaśniejszy panie?
— Owszem, ale cóż mi ofiarujesz?
— Trzy rzeczy najjaśniejszy panie. Chcesz ruszyć na Paryż przez Loarę?... Armia Wandejska pod rozkazami ge-